piątek, 27 lipca 2007

Biedny D.

Moi współlokatorzy - czy kilkuletni czy tymczasowi powinni poza kolejnością wstępować do nieba albo mieć jakąś zniżkę w czyśćcu. D. przywyknął już, że późno zdarzało mi się wracać do domku na sen. Dobra dusza z niego - nie ochrzanił mnie, że go ze snu wyrywam. Nawet jeśli mu o tym przypomniałem - bagatelizował pobudki. Może rzeczywiście przez sen się podnosił - i może naprawdę to żaden kłopot dla niego. Już chyba nie dojdę, jak było naprawdę.

Obawiam się jednak, że mimo wszystko jeden mój powrót zapamięta na długo :( Otóż wróciłem późno, choć względem innych powrotów było jeszcze nieźle. Nie obudził się na otwarcie drzwi pokoju. Ufff. Zadowolony zabrałem akcesoria i ruszyłem do łazienki. Już wychodziłem z pokoju, gdy usłyszałem telefon D. Od razu dwie mysli:
1) o nie! jednak i tym razem się obudzi,
2) dobrze, że tym razem ja w tym nie maczam palców.
Telefon dzwoni i dzwoni.... Jest 1-sza w nocy - kto u diaska dzwoni do D. o tej porze??? W końcu D. odbiera telefon - a ja w tym czasie znalazłem się już na korytarzu. W ciemności zauważyłem, że świeci mi komórka w kieszeni... A niech to wszyscy święci! To ja do niego dzwoniłem! Włączyło mi się połączenie w kieszeni, bo zapomniałem zablokować klawiatury...

PS. D. - dobra dusza - przebaczył :)))) chyba ;) Przynajmniej takie sprawia wrażenie i udaje, że nic się nie stało. O Panie! błogosław mu!

Pewnego razu...

Pewnego razu długim przegubowym autobusem miejskim jechała mama z małą córeczką. W pojeździe obrały miejsca na końcu. Mama wyjęła bilety i dała córeczce do skasowania. Młodziutkie, dzielne dzieciątko podjęło się zadania i przebiegło przez niemal zupełnie pusty autobus, aż na sam początek, by do tej odpowiedzialnej czynności użyć kasownika tuż przy stanowisku kierowcy. Zadowolone dziewczę wróciło do mamy. Na pytanie rodzicielki, czemu pobiegło aż na początek autobusu, mijając po drodze jakieś 3-4 kasowniki padła odpowiedź: nie zauważyłam :)

Nie zauważyłem..., zapomniałem..., czy podobne zwroty będą przyświecać temu miejscu w internecie. Co mi się przypomni z kwiatków mojego radosnego żywota to postaram się tu wpisać. Z przyczyn oczywistych, rzekłbym z definicji celu bloga - wpisy nie będą regularne.

Do nie-zauważenia ;)
h.